Pracuję w Naszej Drogerii właściwie od początku jej istnienia i do dzisiaj nie zrobiłam rzetelnych obliczeń, sprawdzających czy więcej tam zarabiam czy wydaję. Na półkach piętrzy się mnóstwo fajnych rzeczy, które aż się proszą, żeby je wypróbować. Cóż ja nigdy nie byłam asertywna i część z nich już przetestowałam. Właściwie żadna mnie nie zawiodła, jednak kilka z nich zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie, dlatego postanowiłam polecić wam te iście wyjątkowe.
Na pierwszy ogień idzie coś co zdecydowanie mogę postawić na najwyższym stopniu podium. Dezodorant w kremie polskiej marki HempKing, specjalizującej się w wytwarzaniu produktów konopnych z CBD. Na początku bardzo sceptycznie podchodziłam do formy kremu zamkniętego w słoiczku i nie do końca wierzyłam w skuteczność naturalnych dezodorantów. Jednak zwyciężyła ciekawość (promocja też nie była bez znaczenia). Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że konsystencja tego kosmetyku gwarantuje łatwą i szybką aplikacje, bez osypywania czy rolowania się kremu, a niewielka porcja wystarcza na pokrycie całej powierzchni pach. Moje zdumienie jeszcze urosło gdy wieczorem zauważyłam, że skóra pod pachami jest sucha, a brzydki zapach potu niewyczuwalny. Nawet po całym dniu chodzenia po górach moja koszulka pachniała dezodorantem, a zatem bardzo przyjemnym aromatem wanilii i kwiatów ylang ylang. Nie za słodko, nie za mocno, wręcz idealnie. Jeśli jesteś mężczyzną i właśnie przeraziła cię wizja kwiatowej woni na twoim ciele, zachęcam do wypróbowania wersji z miętą pieprzową, stworzonej z myślą o panach.
Skoro jesteśmy przy zapachach, moim drugim absolutnym hitem jest neutralizator zapachów. Po prawdzie firma Totobi (również polska) tworzy kosmetyki dla zwierząt, ale ten produkt znalazł w moim domu wiele zastosowań. Pierwszym jego przeznaczeniem jest pozbywać się smrodków z legowisk naszych pupili, ale także z dywanów, czy tapicerowanych mebli i tu radzi sobie bez zastrzeżeń (przetestowany na moich 2 psach) Okazuje się jednak, że fantastycznie sprawdza się jako odświeżacz powietrza. Na tym polu wykazuje wiele zalet, które dosłownie znokautowały konkurencję. Po pierwsze ma przyjemny zapach i to nie tylko moja opinia, po drugie doskonale radzi sobie z maskowaniem przykrych woni, po trzecie aromat utrzymuje się dłużej niż w przypadku innych naturalnych odświeżaczy i wreszcie po czwarte- skład- jest zupełnie czysty, pozbawiony szkodliwej chemii i oparty na naturze, dlatego możemy bez obaw wdychać każde jego ilości. U mnie w domu poradził sobie śpiewająco z jeszcze jednym nieprzyjemnym smrodkiem- wonią moczu. Kiedy moje dziecko było młodsze i dopiero zaczynało funkcjonować bez pieluchy, zdarzyło mu się zrobić siusiu do łóżka czy na sofę. Kwaśny zapach był wyczuwalny nawet po wyczyszczeniu plamy, ale już nie po spryskaniu tą maskującą mgiełką. Nie straszny mu nawet swąd spalenizny, czy dymu papierosowego, a użyjecie go też jako odświeżacz do obuwia. Mam wrażenie, że poradzi sobie z dosłownie każdym fetorem.
Zgaduję, że większość z was zna markę Biokap. Ich naturalne farby do włosów cieszą się, nie bez powodu, dużą popularnością. Nie każdy jednak wie, że Biokap, to nie tylko koloryzacja, ale i pielęgnacja włosów. Choć ich oferta jest naprawdę bogata, dzisiaj chcę się skupić na szamponach, a konkretnie na jednym- tym do przetłuszczających się włosów. Producent zapewnia, że ziołowe wyciągi zawarte w jego produkcie redukują wydzielanie sebum i przyspieszają regenerację naskórka… bla bla bla, każdy tak obiecuje. Tylko, że w tym niespotykanym przypadku, to nie są czcze obietnice! Zaczęłam stosować ów szampon z przekonaniem, że efekty będą takie jak w po wszystkich poprzednich szamponach, z których korzystałam, czyli żadne. Mniej więcej po 3-4 użyciach coś zaczęło się zmieniać, a w połowie butelki, myłam włosy już tylko co trzeci dzień, a zatem trzykrotnie rzadziej niż wcześniej. Poza samymi zachwytami nad szamponem, mam dla was jeszcze drobną poradę. Kiedy po kilku aplikacjach, zauważycie zmianę na lepsze, wprowadźcie też szampon do częstego używania i stosujcie je na zmianę, lub nawet z przewagą tego drugiego. To da gwarancję utrzymania efektu, bez ryzyka, że wasza skóra się przyzwyczai. Jeżeli nie macie kłopotu z przetłuszczającymi się włosami, możecie wypróbować inne szampony Biokap, które radzą sobie z innymi problemami włosów i skóry głowy. Żywię nadzieję, że będą równie skuteczne.
Na koniec trochę nietypowo, ponieważ chciałam skierować waszą uwagę na papier toaletowy. Pewnie zastanawiacie się czym tak prozaiczna rzecz mogła mnie urzec. Już spieszę z wyjaśnieniem. Zacznijmy od produkcji- wytwarzany z trawy bambusowej, bez chemii i barwników wykorzystywanych przy wyrobie zwykłych papierów. Wykazuje naturalne właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze, dzięki czemu wspomoże leczenie zapaleń i zakażeń stref intymnych. Jest też wyjątkowo miękki i łagodny, co bywa zbawienne przy podrażnieniach, spowodowanych choćby biegunką, niedawnym porodem czy chorobą. Dzięki swej jedwabistej strukturze jest również idealny dla dzieci, które mają delikatną skórę skłonną do mikrouszkodzeń. Ja używam go także przy przeziębieniu, zamiast chusteczek higienicznych, ponieważ nie podrażnia nosa i skóry wokół niego, nawet przy intensywnym katarze. Zatem jak widzicie nawet papier toaletowy może być luksusowy.
Przedstawiłam Wam produkty, które bez wątpienia warto mieć i używać. Porównałam je z konkurencyjnymi, dzięki czemu wy już nie musicie. Lista jest oczywiście subiektywna, ale nie bazowałam wyłącznie na swoich odczuciach, a wsparłam się opiniami rodziny, znajomych i oczywiście naszych klientów. Zatem bez zająknięcia mogę dać gwarancję na satysfakcję z użytkowania wyżej wymienionych produktów.
Tym razem padło na te 4, choć moja lista ulubionych jest nieco dłuższa i nie łatwo było odrzucić inne. Pocieszam się jednak myślą, że jest jeszcze sporo rzeczy do wypróbowania i pewnie nie jedna z nich mnie zachwyci, a wtedy pojawi się kolejna część „polecajek”. Zatem moja ulubiona szczoteczka do zębów, czy mydło prawdziwie uzdrawiające, które walczyły o miejsce na tej liście będą musiały chwile poczekać.